piątek, 3 maja 2013

Wolsztyńsko-Krynicka wyprawa

Dnia 27 kwietnia 2013 roku w Wolsztynie odbyła się XX Parada Parowozów. Nie mogło na niej zabraknąć także Grupy Kolejowo-Krajoznawczej
Swoją weekendową przygodę, GKK rozpoczęła w Krakowie. Pierwszy do Krakowa przyjechał z Jaworzna Kuba, na którego oczekiwał Adam, a wkrótce po nim z Warszawy dotarł także trzeci przedstawiciel grupy - Rafał. W czasie, gdy Kuba i Adam oczekiwali na Rafała w okolicach dworca spotkali swojego znajomego Radka, który także poczekał z nimi na przyjazd pociągu TLK "Norwid" z Rafałem na pokładzie. Po przyjeździe Rafała, wszyscy udali się na przystanek tramwajowy, skąd odjechali do domu Adama, natomiast Radek udał się do domu. 
Po drodze w pobliskiej "Biedronce" dokonali zakupów na podróż, a w domu Adama przygotowań do grilla. 
Po ok. godzinie pobytu u Adama, udali się nad pobliski zalew Bagry na wspomnianego grilla. Wkrótce nad Bagry przybyli kolejni uczestnicy grillowania najpierw Andrzej, następnie Mateusz, Radek, a na końcu przybył na miejsce Rafał z Sosnowca. Po wspólnym grillowaniu i posiłku przed podróżą, wszyscy udali się na dworzec Kraków Płaszów, skąd Grupa Kolejowo-Krajoznawcza wraz z Andrzejem i Rafałem odjechali pociągiem TLK "Pogórze" w kierunku Wrocławia, natomiast Mateusz i Radek pociągiem Regio do Krakowa Głównego i dalej do swoich domów. W pociągu "Pogórze" do Katowic wszyscy spędzali czas razem w przedziale na rozmowach, natomiast od Katowic korzystając z wielu wolnych miejsc, ekipa rozdzieliła się na dwa przedziały i ułożyła się do snu. Takim sposobem dojechali do Wrocławia. 



Po opuszczeniu pociągu wszyscy udali się na poranną kawę i śniadanie, a następnie korzystając z chwili wolnego czasu na zdjęcia. Wkrótce potem został podstawiony pociąg TLK " Mieszko" relacji Wrocław - Gdynia, którą ekipa kontynuowała swoją podróż, tym razem do Leszna. We Wrocławiu dołączyli kolejni uczestnicy wyprawy - Przemek i Bartek, a podczas jazdy z wagonu obok odwiedzili nas na chwilę Robert i Paweł.



 Po półtoragodzinnym przejeździe "Mieszko" dotarł do Leszna, gdzie na ekipę czekała kolejna godzina czasu na przesiadkę. Czas ten został przeznaczony na kawę, zakup biletów na pociąg Kolei Wielkopolskich do Wolsztyna, oraz zdjęcia. W Lesznie do obecnego grona dołączył także Maciej. 





Po godzinie oczekiwania cała ekipa wsiadła do szynobusu KW relacji Leszno - Wolsztyn, którym dotarła do celu pierwszego dnia podróży, czyli na Paradę Parowozów do Wolsztyna. 

Po przybyciu do Wolsztyna, ekipa przywitała się z innymi miłośnikami kolei którzy przyjechali do Wolsztyna z Poznania, a następnie wszyscy udali się na kładkę nad torami w oczekiwaniu na pociąg specjalny z Niemiec.





 Po przyjeździe tego pociągu, ekipa krakowska na jakiś czas rozdzieliła się z pozostałymi uczestnikami i udała się do pobliskiego marketu po drobne zakupy. Po zakupach udali się na stoiska poszczególnych spółek kolejowych, gdzie można było zdobyć gadżety, oraz na zwiedzanie parowozowni. 







Niestety, zaczął padać deszcz, przez co trójka z GKK usiłowała szukać schronienia w wagonie restauracyjnym kolei słowackich, gdzie serwowano dania tamtejszej kuchni. Niestety, ale po dłuższym oczekiwaniu doszli do wniosku że nie ma sensu dłużej czekać na miejsce i zdecydowali na pójście na górkę i dołączenie do reszty ekipy w oczekiwaniu na rozpoczęcie Parady Parowozów. 
Po drodze przeszli zaraz przed pochodem z okazji parady.



Sama Parada Parowozów rozpoczęła się z niemal godzinnym opóźnieniem, a co gorsze pojazdy uczestniczące w paradzie nie jechały za górkę, co było niemiłym zaskoczeniem dla osób chcących je sfotografować. 








Kuba wraz z pozostałymi uczestnikami podeszli bliżej, do miejsca gdzie parowozy się zatrzymywały, natomiast Rafał, drugi Rafał i Adam udali się na stoiska gastronomiczne, celem pożywienia się gorącym bigosem. 











Po posiłku nastąpiło ponowne spotkanie z resztą, po czym wszyscy udaliśmy się na dworzec i w składzie GKK, Rafał, Andrzej, Bartek i Przemek wyruszyli w drogę do Poznania. 

Po przyjeździe do Poznania Przemek i Bartek tam zostali, natomiast pozostali przesiedli się do pociągu TLK "Podlasiak" którym pojechali do Krzyża. Z racji tego że w Krzyżu było półtorej godziny do kolejnego punktu podróży, czas ten poświęcili na zwiedzenie i fotografowanie okolic dworca, oraz krótki spacer po mieście, drobne zakupy itp. 





Po spacerze wrócili na dworzec, skąd wsiedli do pociągu TLK "Podhalanin". W Poznaniu ponownie dosiedli się Bartek z  Przemkiem i w tym składzie odjechali do kolejnego punktu podróży jakim był Kraków. Mimo zmęczenia, ekipa nie położyła się od razu spać, tylko przez dłuższy czas spędzili na rozmowach na różne tematy. 



Dopiero w okolicach Kępna wzorem TLK "Pogórze" podzielili się na dwa przedziały i udali się na odpoczynek aż do Krakowa. Cała ekipa z TLK "Podhalanin" wysiadła w stacji Kraków Płaszów, gdzie po ok. pół godzinie wjechał pociąg TLK "Nosal" którym dojechali Piotrek i Tomek. 




W Krakowie Płaszowie było kolejne półtorej godziny na przesiadkę, przeznaczone na kawę, rozmowy i pożegnania, bo tutaj ekipa się podzieliła.



Bartek, Przemek zostali w Krakowie, aby później kontynuować swoją podróż do Warszawy, Andrzej z Krakowa pojechał do domu, natomiast pozostali odjechali pociągiem TLK "Poprad" w kierunku Krynicy. Odcinek Kraków Płaszów - Stróże większość przespała, aby zminimalizować zmęczenie przed zwiedzaniem Krynicy,  natomiast od Stróż wszyscy praktycznie już byli na nogach podziwiając i fotografując krajobrazowe uroki tej linii kolejowej. Takim sposobem dotarli do drugiego celu podróży jakim była Krynica. 








Na miejscu oczekiwał ich kolega Adam, który zadeklarował się oprowadzić ekipę po mieście. Pierwszym punktem programu miał być wyjazd kolejką linowo-terenową na Górę parkową, ale ten plan pokrzyżował padający deszcz. Żeby przeczekać deszcz, postanowili pójść na obiad. Do tego celu, Adam z Krynicy polecił im Restaurację Krynicką.

















Lokal ten okazał się bardzo sympatyczny, można tam był dobrze i smacznie zjeść za przystępną cenę i bardzo miłą obsługą. Miejsce to jest godne polecenia dla osób odwiedzających Krynicę. 
W międzyczasie deszcz przestał padać, więc po obiedzie ekipa ruszyła w kierunku dolnej stacji kolei linowej na Górę Parkową, zwiedzając po drodze krynicki deptak.




 Po dotarciu na miejsce i  10-cio minutowym oczekiwaniu przeznaczonym na zakup biletów na przejazd kolejką, oraz podziwianiu widoków, wyruszyli wagonem kolejki na szczyt Góry Parkowej.  






Z racji tego że ze szczytu rozprzestrzenia się piękny widok na Krynicę, tutaj nastąpił kolejny przystanek przeznaczony na zdjęcia i podziwianie uroków tego miejsca. 
Po kilkuminutowej przerwie, ekipa ruszyła z Góry Parkowej w dół na piechotę. Trasa także bardzo malownicza, przebiegająca leśną drogą. Po drodze krótki odpoczynek na Polanie Michasiowej, gdzie znajdowały się stoliki i ławki w leśnym klimacie.


Po zejściu do miasta, wizyta w pobliskim sklepie, po której wszyscy udali się w kierunku dworca kolejowego. Na dworcu ekipa się rozdzieliła, część pozostała na dworcu, a część poszła po zakupy do oddalonej od ok. 3km. Biedronki. Po powrocie z Biedronki już wszyscy zostali na krynickim dworcu. 



Pierwsi odjechali Tomek i Piotrek pociągiem REGIO rel. Krynica - Tarnów, a pozostali ok. godzinę później pociągiem TLK "Poprad" do Krakowa. 

Z powodu manewrów pociąg miał ok. półtoragodzinny postój w stacji Kraków Płaszów. Tam też ponownie spotkali się z Piotrkiem, który tym razem był ze swoją dziewczyną Kasią. Wspólnie w jednym przedziale przeczekali długi postój w peronie płaszowskiego dworca. 

W pierwszej kolejności odjechała część warszawska, którą do domu odjechał Rafał. Pozostali przesiedli się do części gdyńskiej, która odjeżdżała z Płaszowa ok. pół godziny później. Piotrek i Kasia pojechali do Gdańska, a Kuba, Rafał i Adam wysiedli w stacji Kraków Główny.
Podczas oczekiwania na pociąg Regio do Katowic w okolicach dworca, podszedł do nich starszy człowiek, pytający o kasę biletową i miejsce w którym mógłby się ogrzać. Chłopaki wskazali mu kasę w której ten człowiek kupił bilet na pociąg do Warszawy. Następnie odprowadzili go na hol kasowy, żeby mógł sobie usiąść w ciepłym miejscu i i poczekać na swój pociąg. Tutaj spotkała ich niemiła niespodzianka. Niemal natychmiast po wejściu na hol, podszedł do nich ochroniarz firmy "Juventus", który stwierdził że ten człowiek to bezdomny i nie może przebywać w tym miejscu. Mimo że został mu okazany ważny bilet na przejazd (w cenie 60zł), ochroniarz ten w sposób skrajnie nieuprzejmy stwierdził że bilet zawsze można oddać, a bilet z Warszawy do Krakowa (który ten człowiek także posiadał) mógł znaleźć w koszu na śmieci. W końcu jednak nadgorliwy ochroniarz odpuścił i człowiek ten mógł pozostać na dworcu. Ekipa udała się na krótki spacer po mieście, po którym wróciła na dworzec z zamiarem odprowadzenia tego człowieka na peron z którego miał odjechać jego pociąg do Warszawy. Jednak na poczekalni znalazł się pan który także oczekiwał na ten pociąg i zadeklarował pomoc temu człowiekowi, więc podróżnicy udali się na peron 4 skąd Kuba i Rafał odjechali do domów pociągiem REGIO, a  Adam udał się na przystanek skąd autobusem MPK także pojechał do siebie w Krakowie. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz